poniedziałek, 21 stycznia 2013

Apokalipsa.

Biedna studentka kontra przedmiot rzeźnia.
Zostało dziewięć dni do egzaminu.
Czy uda się zaliczyć semestr, kolokwium, uzyskać wpis z ćwiczeń i zdać w pierwszym terminie?
Czas ucieka... a po drodze do zrobienia miliard innych rzeczy...

Na tym niesamowitym blogu (nawiasem mówiąc założonym w ramach pracy zaliczeniowej z innego przedmiotu) codziennie będę zamieszczać pasjonujące relacje z pola bitwy. Stawka jest ogromna: zaliczona teoria literatury w pierwszym terminie pozwoli mi na spokojne użeranie się z całą resztą sesji. 
Niech ten blog będzie świadectwem mojej drogi. Będziecie mogli razem ze mną śmiać się  i płakać nad zagadnieniami fikcji i intertekstualności. Sprzedam Wam kawałek mojego prywatnego życia ku uciesze i pokrzepieniu. Pamiętajcie: jeżeli myślicie że jesteście w ciemnej dupie z nauką - ja jestem w większej!

Dzisiejszego wieczoru mam w planach przebrnąć przez chociaż część tekstów omawianych na ćwiczeniach - z racji tego iż nie było mnie trzy razy na zajęciach muszę na konsultacjach zaliczyć cały semestr. Mam czas do środy... ewentualnie poniedziałku, jeżeli nie uda mi się pojutrze przebić przez dzikie tłumy studentów w równie nędznej sytuacji jak ja. Eh. 


Nie umiem jeszcze nic, dlatego wklejam zdjęcie Stanleya Fisha. Miał być obrazek, ale nie mogę znaleźć sterowników od skanera. Ale jak zobaczycie go na zdjęciu to będziecie mogli stwierdzić że na obrazku jest podobny.

6 komentarzy: