wtorek, 5 lutego 2013

Kotek

Dlaczego jeszcze nie nauczyłaś się Teorii Literatury?



Wyczerpały mi się blogowe   pomysły. I pomysły na inne rzeczy też. 

piątek, 1 lutego 2013

Gość specjalny!

- Kochani! W dzisiejszej notce gościnnie wystąpi Młoda Polska wraz ze swoją Literaturą! Przywitajcie ją gorąco, serdecznymi brawami! - przy dźwiękach muzyki Szymanowskiego, wśród oparów haszu i opium wyłania się z odmętów intertekstualności blada piękność. Ubrana w zwiewną suknię z trenem, pod którą ma gorset niesamowicie ściskający jej talie. W rude włosy ma wplecione czerwone kwiaty maku, a mroczny makijaż dodaje jej tajemniczego wdzięku femme fatale. Za nią w równym rządku idą najwybitniejsze dzieła Polskiego Modernizmu. 

Dama rozgląda się. Wzdycha. Siada przy secesyjnym stoliku, wzdycha. Rozpoczyna rytuał picia absyntu, przesączając zielony alkohol przez kostkę cukru leżącą na ażurowej łyżeczce.
Tymczasem Teoria Literatury, wyobrażana przez smutną starą pannę, w warkoczu i szaroburej plisowanej spódnicy w kratę łypie na nią złym okiem zza grubych okularów.
Młoda Polska wzdycha.
Teoria Literatury warczy.
Młoda Polska wyjmuje tomik poezji Micińskiego.
Teoria Literatury w kilku susach dopada stolika, zamaszystym ruchem ręki strąca z niego misternie wykonany zestawik do picia absyntu. Czerwienieje z gniewu.

- Ta sesja trwa zbyt krótko dla nas obu, dziwko! Przez ciebie Maria nie będzie miała czasu aby uczyć się mnie!
Młoda Polska wzdycha:
- Wszystko mi jedno. Przecież ona i tak nie zda. Zostało jej już tylko siąść cichutko w kąciku i oczekiwać na   Koniec. 
- Bzdury gadasz! - Teoria Literatury atakuje Młodą Polskę przy pomocy semiozy hermeneutycznej. Młoda Polska odpiera atak falą melancholii i kontratakuje przyzywając Chłopów. Ci wywożą starą pannę na taczce z gnojem poza granice wsi, jednak ona odwiesza zawieszenie niewiary i ucieka ze świata fikcji. 


- To ty tak ze mną...? Dobrze. - rzuca w przestrzeń otwartą księgą i krzyczy - Stanley Fish! Wybieram cie! - spomiędzy kartek wychodzi śmieszny człowieczek, uśmiechający się pod wąsem. Pod pachą trzyma wielką, ociekającą wodą rybę. 
- Stanley, stanley? - patrzy się wyczekująco na Teorię Literatury i drapie po łysinie. Ryba macha nerwowo ogonem i resztą swojego ciała - widać jest jeszcze trochę żywa. Młoda Polska wybucha głośnym, nieco histerycznym śmiechem.
- Chcesz mi zrobić krzywdę za pomocą tego czegoś? Dysponuje o wiele potężniejszą bronią! Wybieram... Lucifera!

Ziemia się trzęsie, z leżącego na stoliczku tomu poezji Micińskiego wypełza On. Ciemny wśród wichrów płomień boży. Z jękiem jak głuchy dzwon północy chce lecieć w dal, ale Młoda Polska tupie nóżką obutą w zgrabny trzewiczek i wydziera się na niego "GDZIE DO CHOLERY...!?" Książę Ciemności pokornieje z lekka i mruga nieprzyjemnie kojącym, ciemnym blaskiem w oczekiwaniu na rozkazy. 
-Lucuś! Gwiezdny atak! - Lucifer uderza w Stanleya gwiazdą swej bezmocy - znaczy się nie robi nic. Obezwładniająca fala niczego przeszywa ciało badacza falą dekadentyzmu. 
- Rybny atak! - przezwyciężając niemoc, Fish rzuca trzymaną pod pachą rybę prosto w czarny płomień stwórcy ziemi. Ryba momentalnie smaży się na złocisty kolor. 

- Mmm...pachnie świeżym dorszem! - Teoria Literatury uśmiecha się szeroko. 
- Dawno nie jadłam dorszy. Wiesz w Zakopanem ciężko o świeże ryby z morza... Czy myślisz, że mogłybyśmy zrobić sobie małą przerwę i i go zjeść? - Młoda Polska spogląda na Teorię z powątpiewaniem. 
- Myślę, że zrobiłyśmy dzisiaj już wystarczająco dużo dla dobra nauki! Zresztą... Ponoć ryby są dobre na mózg!

I tak Teoria Literatury i Młoda Polska, zamiast walczyć o pierwszeństwo w nauce zajęły się czymś bardzo pożytecznym - jedzeniem. Później jeszcze razem pooglądały seriale w internecie, głupie koty na youtube i obrazki na kwejku. Bawiły się razem tak znakomicie, że zapomniały o niedawnym sporze i zostały najlepszymi psiapsiółeczkami.

Zastanawiacie się pewnie co się stało z Luckiem i Stanleyem Fishem? Cóż. Zakochali się w sobie i wyjechali razem do Holandii. Tam wzięli ślub, i założyli razem smażalnie ryb, w której sprzedawali dorsze w marihuanie. Żyli długo i szczęśliwie, dopóki nie umarli.
Ale to zupełnie inna historia...