wtorek, 22 stycznia 2013

8 dni do egzaminu


Przegrywam. 
Wczoraj przeczytałam tylko Waltona. Znaczy się Kendalla L. Waltona - oni mają imiona, racja, imiona sprzyjają oswajaniu. Źle że przeczytałam tylko jeden tekst, jutro koniecznie muszę iść na te konsultacje pomimo koła z Kultury Języka - koło jakoś się załatwi, z tego przedmiotu jeszcze nie mam takich zaległości. Więc muszę przeczytać dzisiaj jeszcze jakieś teksty, bo czas ucieka. Groza. Tymczasem dzikie tłumy zaczynają się gromadzić pod gabinetem Dr K.


Nie rozumiem ich.  Dlaczego nie mogli odrabiać zaległości na bieżąco jak normalni studenci? Dlaczego pozwalali na to aby przez cały semestr wykładowcy nudzili się siedząc samotnie na konsultacjach? Dlaczego teraz wszyscy koczują pod drzwiami, czasem od wczesnych godzin porannych, niczym emeryci pod ośrodkiem zdrowia?  Żeby tylko dzisiaj się dostać, żeby być na początku, żeby wykładowca był jeszcze zrelaksowany, żeby nie wyrzucił i nie kazał przyjść później, bo później nie będzie czasu, później będzie koło i egzamin... Egzamin!

W tym momencie Racjonalna Część Mojej Osobowości (tak, tak! mam taką!) śmieje się ze mnie w głębi duszy. 
- Dlaczego sama nie odrabiałaś zajęć na bieżąco? I dlaczego dopuściłaś do powstania Trzeciej Nieobecności?

- Byłam chora... - próbuje się nieśmiało bronić. Ale Racjonalna Część Mojej Osobowości spogląda na mnie Takim Wzrokiem, że nie mam co wykręcać się lekarzem, bo gdybym wcześniej nie zmarnowała tych dwóch dozwolonych, to mogłabym spokojnie chorować. Próbuje się jeszcze bronić przed nią.
- Nie chciałam chorować! 
Ale wiem, że ona i tak wie. Nie ma sensu się bronić. 

Przychodzi Poczucie Winy i przyprowadza ze sobą Rzeczy Odłożone Na Później. Ich liczba mnie zaskoczyła - było ich bardzo dużo. Istnieje wielkie niebezpieczeństwo w odkładaniu Rzeczy, bowiem lubią one ciepłe i ciemne zakamarki umysłu. Kiedy przykryje się je Dywanikiem Nieświadomości, uzyskują idealne warunki do bytu. Skutkuje to tym, iż mnożą się z zawrotną prędkością i atakują w najmniej spodziewanych momentach, zmieniając spokojną egzystencję w Apokalipsę. Rzeczy Odłożone Na Później z pozoru wydają się miłe, łatwe i przyjemne. Mają wielkie czarne oczy, w których odbija się światło i czarne, miękkie futerko. Przyszły do mnie całym stadem. Poczucie Winy mówi do mnie:
- Widzisz ile ich jest. Wiesz co masz z nimi zrobić? 
Wiem. Muszę je załatwić. Wzdycham wiec głęboko, bo jest ich Tyle, a są w sumie całkiem zabawne, kiedy łaszą się do moich nóg popiskując cicho:
- Nie załatwiaj nas! Zrobisz to jutro, albo za tydzień! Ewentualnie nigdy! 
Ich głosy splatają się w przedziwne, usypiające melodie. Rzeczy obłażą mnie coraz bardziej. Gromadzą się dookoła, jest ich coraz więcej. Napierają na mnie puchatymi ciałkami, robi się coraz duszniej i ciemniej. Ich pieśń usypia powoli moją Motywację i Wolę Walki. Nic nie widać już poza miękką ciemnością. Słyszę jeszcze z oddali słaby głos Poczucia Winy:
- Walcz! Nie możesz im się poddać! Jeżeli będziesz je dalej karmić zniszczą cie! To pasożyty! 
Małe, ostre ząbki wbijają się we mnie i wysysają ze mnie Wolę Życia i Chęć Do Działania...



eh. Teoretyk Literatury Na Dziś: Roman Ingarden. Rysowany nie przeze mnie, ale Witkacy też nie był taki zły, co? 

2 komentarze:

  1. Bardzo podobają mi się alegoryczne postaci występujące w tekście. Chciałam też zwrócić uwagę na to, że z Kultury języka też jesteś w ciemniejszej dupie niż pozostali, bo będziesz miała trzy dodatkowe pytania na kole w ramach kary za nieobecności. I niech Cię piekło ( pełne Rzeczy Do Załatwienia) pochłonie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh... xD No dobra, masz rację. Ale Kultura Języka jest nieco mniej abstrakcyjnia niż teoria :P

      Usuń